Legia królową polowania

Zacznijmy od ostatniego z nich, sobotniego hitu transferowego, czyli wielkiego powrotu Artura Boruca na polskie boiska. 40-letni golkiper zdecydował się ponownie założyć bluzę z "eLką" na piersi, co wiele lat temu obiecał kibicom. Było to też marzenie włodarzy stołecznego klubu, którzy szukali bramkarz na jeden sezon, który miałby zastąpić sprzedanego za 7 milionów euro do AS Monaco Radosława Majeckiego. Wyszedł strzał w dziesiątkę. Zwłaszcza, że mówimy o pozyskaniu gracza z wolnego transferu, po wygaśnięciu jego umowy z angielskim Bournemouth.

Wysoko należy ocenić także dwa inne ruchu, których celem jest wzmocnienie jakości oraz zwiększenie rywalizacji na bokach obrony. Na prawą sprowadzono Chorwata Josipa Juranovicia z Hajduka Split (około 500 tysięcy euro), a na lewą Serba Filipa Mladenovicia (wolny transfer). 

Udało się także zakontraktować nowego napastnika, który w razie konieczności może zagrać także na skrzydle. Mowa o najskuteczniejszym strzelcu Cracovii, Portugalczyku Rafaela Lopesie, który miał kosztować zaledwie 150 tysięcy w europejskie walucie.  

Jak słychać to nie koniec wzmocnień. Do drużyny dołączyć powinien jeszcze skrzydłowy (mówi się o Bartoszu Kapustce) oraz być może kolejny stoper i jeszcze jeden napastnik. Wygląda na to, że na polskich boiskach znowu nie będzie mocnych na "Wojskowych".